wtorek, 24 grudnia 2013

Św. Mikołaju, ja jednak wolę rózgę, czyli Piwo orkiszowe z czosnkiem

Na początku tego wpisu chciałbym życzyć wszystkim miłośnikom piwa, piwowarom, blogerom, vlogerom, hejterom, piwnym neofitom i wszystkim, którzy jeszcze nie zostali nawróceni na dobrą drogę kulturalnego i świadomego spożywania piwa, Wesołych Świąt ;)
No i mam nadzieję, że w dniu dzisiejszym zamiast spędzać czas przy naszym ulubionym trunku, poświęcicie ten czas swoim bliskim. Bo w taki szczególny dzień można chyba zrezygnować z przyziemnych przyjemności, zwłaszcza gdybyście jakimś cudem planowali wypić...

Jeżeli do tej pory to piwo umykało waszej uwadze to...tak, dobrze widzicie. Piwo orkiszkowe z browaru Kormoran. Tak, z czosnkiem.
Śmiałe posunięcie prawda ? Wszystkie recenzje jakie czytałem/widziałem do tej pory wykorzystywały stwierdzenie, że piwowarzy w Kormowanie mają cojones. A ja powiem więcej, żeby je wypić też trzeba je mieć...Bo nieczęsto spotyka się piwo, którego nawet doświadczeni piwosze nie są wstanie do końca skonsumować.

Czego więc można się spodziewać po tym piwie ?
Hmm...czosnku :D Naprawdę silnie odczuwalnego czosnku. Już po otwarciu butelki czosnkowy aromat powoli wydostaje się z butelki, a podczas nalewania roznosi dość intensywnie w powietrzu. I wtedy nie jest wcale nieprzyjemny. To znaczy, miły też nie jest, ale nie drażni i nie odrzuca od siebie.
Kolor samego piwa na samym początku działa również na jego korzyść, ładny, jasny kolor lekko zmętnionego piwa pszenicznego. Niestety piana zawodzi, na początku jest taka...nijaka i opada zanim zdążymy uważniej się jej przyjrzeć.

Pora więc na pierwszy łyk. I tutaj przychodzi miłe zaskoczenie, w smaku nie czuć czosnku, dopiero po chwili w przełyku pozostaje czosnkowy posmak, który na szcześce dość szybko słabnie. Pijemy dalej i aromat czosnku przestaje być tak bardzo odczuwalny, ale niestety smak staje się już nieco intensywniejszy. Ale też czuć przy tym silniejszą nutę zbożową, więc nie jest tragicznie. Ale im dalej w las, tym czosnek w smaku bardziej zaczyna przeszkadzać i daje się odczuć pewnego rodzaju dysonans. Ten czosnej nie jest sam w sobie zły, ale tutaj nie pasuje.

Początkowo spodziewałem się, że połączenie orkiszu z czosnkiem będzie bardziej współgrające ze sobą i piwo będzie miało duży potencjał do tego, żeby spożywać je do różnego rodzaju potraw zawierających np sos czosnkowy. Ale teraz nie wydaje mi się, żeby taki połączenie mogło zadziałać na korzyść piwa. Bo już pijąc je samo, musiałem się zmusić do tego, żeby je skończyć.
Dużo lepszym wyborem wtedy byłoby jakieś piwo wędzone.
Ostatecznie czosnek w piwie, zamiast właściwości zdrowotnych, posiada raczej właściwości antykoncepcyjne i generalnie po jego wypiciu lepiej unikać innych ludzi i jak najszybciej porządnie umyć zęby albo zainwestować z paczkę gum do żucia.

Moja ocena:
Zapach: 3/10
Smak: 4,5/10
Kolor+Piana: 6/10
"Pijalność": 2/10

Ostateczny werdykt: kufel, czy stos ?
Stos !
Piwo zdecydowanie na jeden raz, jako eksperyment. Niestety jest to kolejne piwo tak udziwnione, że może raczej odstraszać od poznawania nowych rodzajów piwa niż zachęcac do takiej eksploracji. Chyba, że ktoś będzie chciał wykorzystać je na imprezie np do jakiegoś zakładu. Ale czy warto ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz