piątek, 20 grudnia 2013

III Toruński Zlot Piwowarów Domowych



14 Grudnia uczestniczyłem w ,odbywającym się w toruńskim pubie Krajina Piva, III Toruńskim Zlocie Piwowarów Domowych. Powinienem chyba na wstępie dodać, że była to pierwsza edycja zlotu na której udało mi się zjawić, w związku z tym niestety nie będę mógł porównać Grudniowej edycji z poprzednimi. Zapraszam więc na relację stuprocentowego świeżaka ;>



Główną osią III edycji był oczywiście konkurs piw pochodzących z polskich browarów domowych, które ścierały się ze sobą w 3 kategoriach a były to:
Weizenbock
Dry Stout
Imperial IPA
Piwowarzy mogli zgłaszać swoje piwa do końca listopada, natomiast na początku grudnia rozpoczęła się sprzedaż (należało z odpowiednim wyprzedzeniem zgłosić swoją chęć udziału oraz uiścić opłatę wstępną w wysokości 20 zł) opasek upoważniających do wejścia na teren imprezy (i nie tylko ale o tym później) oraz uczestnictwa w głosowaniu, ponieważ każdy uczestnik zlotu był jednocześnie członkiem komisji sędziowskiej (koniec końców prawie 100-osobowej). Spóźnialscy mogli też dorwać opaski w sklepie Piwex, ale to była raczej opcja dla ryzykantów, wymagająca szybkiej reakcji i odrobiny szczęścia ;)
Niestety od razu nasuwa mi się tutaj jedne z pierwszych zauważonych przeze mnie niedociągnięć. Opaska upoważniała też do zniżek na dania obiadowe...z których można było skorzystać, w czasie przerwy obiadowej, przed oficjalnym rozpoczęciem części sędziowskiej zjazdu. A chyba każdy zdaje sobie sprawę z tego, że uczucie głodu raczej zaatakuje nas PO piwie, a nie PRZED ;> Rozumiem, że był to ukłon w stronę przyjezdnych piwowarów, no ale można było to lepiej rozplanować.

Do samego "sędziowania", mimo iż polegało, koniec końców, na wytypowaniu jednego, najlepszego naszym zdaniem piwa z każdej z 3 kategorii,  starałem się podejść profesjonalnie...na miarę moich możliwości oczywiście ;>
Bo rzeczywiście nie jest to rzecz łatwa, często na ocenę wpływają niewielkie różnice, jak chociażby to jak piwo zachowuje się po odczekaniu chwili i pozwoleniu mu na lekkie ogrzanie się (często piwo, które wydawało się dobre zaczynało wydzielać bardzo nieprzyjemny aromat itd).
Zdarzało się również, że któraś z próbek bezapelacyjnie lądowała na pierwszym miejscu mojego rankingu...a także i na jego szarym końcu, ale takich momentów chyba lepiej nie wspominać ;)
Czułem też przy tym jak bardzo niedoświadczony jestem, jak bardzo należałoby wytrenować swoje zmysły do tego, żeby móc wyczuć wszystkie nuty w aromacie i smaku, aby ocenić różnice w poziomie goryczki, czy nawet trwałość i "przyjemność" posmaku, jaki piwo pozostawiało u przełyku.
Niestety ze względu na plastikowe, nieprzezroczyste kubki ciężko było oceniać barwę piwa i jego pianę, ale są to kwestie raczej drugorzędne, niemniej jednak miło byłoby w kolejnej edycji wykorzystać kubki przezroczyste.
Na szczęście przy każdym stoliku znajdywały się kartki z opisem poszczególnych gatunków (te same które można znaleźć zdaje się na piwo.biz), które były bardzo dobrą ściągawką w czasie oceny.

Czy tego chcąc, czy nie, muszę w końcu powiedzieć coś bezpośrednio na temat piw, które można było degustować w trakcie eventu.
Dostaliśmy 5 Weizenów, 8 Dry Stoutów oraz 6 Imperialnych India Pale Ale.
I dla mnie wszystkie kategorie były w sumie równie trudne. Weizenbocków piłem zbyt mało, by móc powiedzieć, że znam się na tym piwie. Ze stautami było nieco łatwiej, bo gatunek generalnie jest mi znany i kwestią było dla mnie tylko to, czy udało mi się tam wyczuć wystarczająco wyraźny palony/kawowy aromat i ocenić, czy piwo nie jest zepsute. Pozostałych niuansów nie umiałem wyczuć, ze względu na intensywny smak. Podobnie było w przypadku kategorii ipa-sri...Imperial IPA ;)
Tutaj też ciężko było zepsuć piwo jakimś szczegółem, znów odpowiedni smak i aromat był kluczem do sukcesu (przynajmniej w tym, którym była pozycja na mojej tabelce z wynikami :D).

I teraz zaczynając od końca. W kategorii Imperial IPA, na pierwszym miejscu u mnie znalazło się piwo z browaru domowego Z miłości do chmielu, który przegrał z miejscem pierwszym (tym razem tym wyłonionym głosami sędziów), czyli piwem browaru Broguziec*. Tutaj jedno z piw miało ładniejszy aromat, a drugie smak. I jeżli moja pamięć mnie nie zawodzi to wyjątkowo postawiłem na zapach. Bardzo przypominał mi Atak Chmielu z browaru Pinta i chyba głosowałem emocjonalnie, kierując się sentymentem do początków mojego "świadomego” picia piwa ;)
*Muszę w tym miejscu wspomnieć o pewnej bardzo ciekawej rzeczy. A mianowicie o czymś, co można skondensować z zdaniu „Nie należy oceniać całego browaru, po jednym ich piwie”. Bo w kategorii weizenbock (mój głos dostało piwo browaru Szwagrowego), jedno z piw zapadło mi szczególnie w pamięć, bo było zwyczajnie niedobre(na tyle, że początkowo stwierdziłem, że takiego piwa nie powinno wystawiać się na konkurs). Nie jestem pewien, czy była to kwestia infekcji, czy nieudanej próby jakiegoś eksperymentu smakowego.
I nie mogę na tym zakończyć, gdyż autor tegoż piwa, przygotował właśnie świetną IPĘ, o której pisałem wyżej. I moim zdaniem, w momencie kiedy poznałem wyniki i autorów poszczególnych piw oczywiście, Adam Czogalla z browaru Broguziec odkupił swoje winy w pełni i z naddatkiem ;)
Jak głosowałem w kategorii Dry Stout nie pamiętam, przypominam sobie tylko tyle, że jedno z piw, które znalazły się na podium było baaardzo mocno chmielone. Smakowało bardzo dobrze, ale kategoria do czegoś zobowiązuje jednak, prawda ? ;>
Zanim ktoś zarzuci mi, że "nie znam się;, ale się wypowiadam" oświadczam niniejsze:
Świadom swojej niepełnej kompetencji uznaję, że ważne jest to żeby się rozwijać i między innymi w tym celu powstał ten blog ;)

Jeżeli jesteśmy już przy ocenie smaku, duży plus należy się tutaj Kołu Gospodyń Piwnych, za przygotowanie pieczywa, które nie tylko mogło służyć do zaspokojenia głodu, ale też do tego, by zneutralizowania smaku uprzednio wypitego piwa.
Natomiast minus muszę przyznać czasowej organizacji degustacji, czasem próbki dostawaliśmy jedna po drugiej, a czasem trzeba było dość długo czekać na kolejny kubeczek. Ale to jeszcze nic strasznego i można to wybaczyć.
Gorszym problemem jaki wyniknął była moim zdaniem konstrukcja karty do głosowania. W gruncie rzeczy zasada i sposób głosowania była banalna, ale design karty powodował bardzo dużą dezorientację w sporej części "komisji sędziowskiej".
Poza tym zarówno głosowanie, jak i zliczanie głosów oraz ogłaszanie wyników przebiegło w miarę możliwości sprawnie jak na warunki lokalu (no może samo ogłoszenie wyników mogłoby być nieco sprawniejsze, ale tutaj zaważyli chyba sami piwowarzy, a nie organizatorzy ;>).

Imprezę ostatecznie oceniam na wielki plus i z pewnością będę gościem kolejnych edycji (a może i kiedyś wystartuję z własnym wytworem ? Kto wie ? ;>)
Dodatkowo powinienem chyba dodać, że po zakończeniu imprezy Krajina Piva ponownie została otwarta dla wszystkich chętnych, ponieważ miała tam miejsce premiera kolejnego piwa z browaru Olimp-> Hermesa.
Niestety nie wykorzystałem tej okazji, do spróbowania go, ale to chyba dobrze, bo kiedy już to zrobię to będę mógł się od razu powielić moimi wrażeniami. Ale to już temat na któryś z kolejnych wpisów ;)
W związku z tym, dziękuję za przeczytanie mojego pierwszego wpisu, liczę na wszelkie komentarze (zarówno pozytywne jak i te konstruktywnie krytyczne) i przede wszystkim do usłyszenia wkrótce (tym razem zajmę się już recenzowaniem ;>).

1 komentarz:

  1. Dzięki za uwagi... Co do kubeczków - poszukamy, mamy nadzieję że się znajdą (szkło odpada ze względu na koszty :P). W kwestii obiadu w trakcie - to raczej niewykonalne z racji trwania degustacji i oceniania ok. 20 piw przez ponad 100 osób (samo rozlanie ponad 2000 kubeczków to już coś). Dlatego zresztą tak cenna jest dobrowolna pomoc Koła Gospodyń Piwnych i ich przekąski. Poza tym dzięki za opinię i obecność na zlocie. Pozdrawiam, Ojciec Dyrektor ;)

    P.S. Opisy kategorii były z piwo.org ;)

    OdpowiedzUsuń