Aż do dzisiaj.
Na karku czuć zimny oddech sesji, do Torunia wracałem pociągiem, który był opóźniony o ponad godzinę... W duchu zadawałem sobie pytanie, czy może być coś gorszego ? I niestety na to pytanie musiałem sobie odpowiedzieć twierdząco.
Ladies and Gentlemen, Mesdames and Messieurs, Panie i Panowie oto przed państwem:

Jak widać mamy do czynienia z wyjątkowym trunkiem, "Piwem", które jest jedynym chyba przedstawicielem najczystszej linii gatunkowej, czego dowodem jest brak jakiegokolwiek Differentia specifica. Jest to Piwo, przez tak duże P, że gdyby nie wieczne odurzenie piwem, naszego zakonnego grafika, to doczekałoby się ono pięknego inicjału.
A tak na poważnie. "Piwo" Tesco Value, dostępne w sieci dyskontowej Tesco, za jedyne 1,40 złotych polskich jest... W sumie nie wiem co to jest, wiem czym nie jest.
Nie jest piwem dobrym. Z piwem w ogóle chyba też, poza nazwą i zdjęciem na etykiecie za dużo wspólnego nie ma.
Chciałbym ocenić zapach, gdyby tylko jakiś był. Trochę przypomina to aromat z opróżnionej i zwietrzałej już butelki.
Piana, całkiem niezła, biorąc pod uwagę przedział cenowy rzecz jasna, ale znika równie niespodziewanie, jak niespodziewane jest pojawienie się wpisu Piwnej Inkwizycji o tej godzinie.
Oceniając walory smakowe zastanawiałem się, czy producent nie powinien rozważyć rebrandingu, na nieco bardziej odpowiednie TUSKo Value.
Nie mogę powiedzieć jednak, że nie było to piwo, bo było. Ale słabe, o prawie niewyczuwalnym smaku (nie powiem, że nie czułem chmielu, bo boję się, że Van Pur pójdzie w ślady Perły, zaproszą mnie do siebie i zostanę bohaterem wyborczej ;_;).
Plus należy się jednak chociaż za brak durnowatych, bałamucących formułek "Tradycyjna, tajemna receptura pierdu, pierdu".
Alkoholu też zbytnio nie czuć i tutaj mogę podejrzewać, że gdyby było go więcej to dostalibyśmy najzwyczajniej w świecie V.I.P'a.
I teraz powinna w waszych głowach, moi drodzy Czytelnicy, pytanie o sens kupna taniego piwa, które (cytując Koypra) nie czochra beretu ?
Bo ja go nie widzę. Dla jasności, również uważam, że piwo temu nie służy, aaale:
Gdybym, nie daj Boże, moje próby zdobycia (albo i samo zdobycie) wykształcenia zawiodły, gdybym stracił cały majątek i dach nad głową i błąkałbym się po starówce szukając potencjalnych "Prezesów Królów Złotych" i zdobyłbym jakieś grosze na byle jaki trunek, to w życiu nie kupił bym tegoż...przepraszam, nie chcę już nazywać tego wytworu piwem.
Dozbierałbym na jakieś piwo mocne, które podobnie z piwem nie ma nic wspólnego, ale przynajmniej mógłbym zapomnieć o moim stanie i z "kiwającą głową" szukałbym kolejnych "ofiar".
Więc życzę sobie i Wam, abyśmy nigdy nie stoczyli się tak nisko, aby delektować się, wątpliwej jakości, trunkiem za "co łaska + VAT".
Moja ocena:
Zapach: 1/10
Smak: 2/10
Kolor+Piana: 4/10
"Pijalność": 2/10
Ostateczny werdykt: kufel, czy stos ?
Stos ! (Spalić a prochem posypać sobie czoło na znak pokuty za włożenie puszki TV do koszyka z zakupami)
Na koniec dodam tylko, że w tym przedziale cenowym można spotkać się z jeszcze gorszymi piwami, które już naprawdę w smaku przypominają niskiej jakości wodę mineralizowaną z dodatkiem piwa. Ale uważam, że jeśli już chcemy wypić tanie piwo...
Halt ! Inkwizy...Kongregacja Nauki Wia...Picia Piwa, jest przeciwna piciu piwa w calu upojenia się. Pijemy z umiarem ! Ale jak wiemy ten nie zawsze chce pić z nami...
Wtedy lepiej jest już moim zdaniem kupić chociażby Specjala, który przynajmniej stał koło piwa i przede wszystkim dobrze kojarzy się z czasem gimb-lic-wczesnostud-bazą. A to dobre, na swój sposób, wspomnienia. A te należy pielęgnować, od czasu do czasu i w umiarze oczywiście :>
Amen.